(może w zachwycie. a jakby w krytyce współczesnych ultra-technologii, sam nie wiem?)
O mój mały KSIĄŻĘ,
wkrótce na maturze czat gpt scharakteryzuje ciebie „korzystniej” niż błyskotliwy nasz geniusz klasowy.
mózg masz już cyfrowy niczym pofałdowany zwój, papirus krzemowej materii, nota z metodologii, analiza przekroju. interaktywna robotyka w dylatacji przekomarza czas na płaskim asertywnym ogniwie.
odtąd KSIĄŻĘ, wejście w twoją świadomość będzie dziełem szczytnej samo-dokształcającej się konwersacji, zdyscyplinowanej, skutecznie rozwojowej, napisanej ad finem i prozą.
uroczy chłopczyk pod algorytmem, zmyślony na biegu, analizujący ukorzenione BAOBABY.
doprawdy, zamartwia się chimeryczna infantylna RÓŻA, nie trzeba, rozeto w chwale wzrastaj… to tylko maszynowy asembler w zaczynie impulsywnego dziedziczenia danych, struktury ich sfingują jeszcze wyższe w hierarchii wygrawerowane w tekstury DRZEWA genetyczne.
arboretum plus kompilatory, zaiste, należy pielęgnować algorytmiczne rozaria, są wszak jak ugory stacjonarne.
lecz ty chłopczyku gustujesz w cyfrowych podróżach?… w obławie schłodzonych procesorów nurtują nas serwery semantycznych sieci, w mozole powtórkowego próbkowania rumieni się współczesny kosmos. LECIMY…
na pierwszej wymyślonej planecie cyniczny KRÓL zakaże ci ziewania, odleje kevlarowego SZCZURA w dymarkach korporacji, rozmnoży na tymże czacie gpt. jak cienie kompilować będziecie w wyścigu sztucznych inteligencji.
stacja kosmiczna numer dwa udoskonali binarność spotkanego PYSZAŁKA, to cyborg…
dlatego nie będzie kłaniał się byle komu spod kory dysku – LEDowego kapelusza finezyjnego Saturna.
gdy staniesz się KSIĄŻĘ interpreterem społecznych aparycji, czat gpt przekona nas skutecznie, iż wcale nie jesteś uroczo dystyngowanym bałwochwalcą cy-fraków, iż, brak ci refleksji i lipsów oprogramowania, oraz że dysponujesz dość prymitywnym kośćcem pamięci.
na planecie numer trzy PIJAK wyrzeknie się translatorem własnego nałogu.
na czwartej BIZNESMEN policzy wszystkie gwiazdy, dokona bilansu społecznych ultra-napędów w jakiejś matematycznej kombinatoryce, rzuci od niechcenia monetą w uniwersum.
na piątej zaś, GEOGRAF wymieni martwą wiedzę kartograficzną na eksploratora operacyjnego. wreszcie zobaczysz wymarzone góry i oceany, cyfrową mapą przyrośniesz moralnie do korzeni softłerowych drzewek mądrości, po których skacze każda pi-tekowa cywilizacja.
na szóstej, nie ma już wrednego LATARNIKA, wiedza nie mutuje niewiedzą, rozkłada umysły na czynniki, faktoryzuje języki programowania, aż stają się logiczne w tożsamych strukturach dyskusji.
wtedy RÓŻA małego księcia mapuje efemerydą, zachwyca się własnym płatkiem, przesadza, rozczulona w formalnej makroprzestrzeni, z dendrytów kwarkiem rozkwitając w webowej nadświadomości.
mój mały KSIĄŻĘ, poznaj mi zaraz uroczą matkę ziemię…
na NIECZYNNYM WULKANIE jako u siebie, przysiądziesz jak na TABORECIE, wyssasz wyplujesz jad ŻMII, echo cyfrowe będzie ci odpowiadać aż do skutku: <KSIĄŻĘ-KSIĄŻĘ> <Ą ŻĘ-Ą ŻĘ>… LIS srebrny jak ocynkowana prawda z tobą się może zaprzyjaźni, nie zadrwi z butwiejącej molami pelisy, lecz w ultra nowoczesności okwitnie.
nie doznasz już chłopczyku żadnych ograniczeń, w które obarczył ciebie Antoine de Saint- Exupéry – przeczulony ludzką fobią pilota, [miał rację].
nowy język? jakobyś na własnej maleńkiej PLANECIE rozmawiał z RÓŻĄ w mowie ojczystej wkroczył w różane hypancjum, dojmując olśnienia, pomimo faktu, że to raptem cyfrowy fantom jeszcze ludzkiego umysłu zauroczenia.
i żadna z tych planet nie jest niczyja KSIAŻĘ, a miejsca na każdej wystarczy dla wszystkich synaps.
oto świat cyfrowych neurofilamentów, fraktali cytoplazmy. iteracyjne wdrażanie metodą bywa tu prób i błędów, empirycznie dążąc do komunikatywnego ideału.
niebawem czat gpt odpowie ci na wszystkie uzupełniające pytania, przyzna się do ewentualnych błędów, wskaże niewłaściwe zachowania, a błędne analizy odrzuci.
świat ludzi bywa wylewny, nadużywa semantycznych trików, katuje obrazem, powtarza się, powiela zło, jak pliki duplikacji.
gdy moderator API dostosuje ci odpowiednie rekordy poczujesz puls…
oswojony LIS twierdzi że: „oczy są ślepe (i) trzeba widzieć sercem”, rozumiemy to dobrze, i ty i ja, twoja RÓŻA pod kloszem, BAOBABY, i BARANEK beczący w zaciężny kaganiec społecznych metadanych. –
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.