— I kruku! ptaszku ugupu! → oko fachowe więc kruk do sroczki w taką mowę: sroczko ma chodź na randkę zapraszam fidrygantkę na diskotrzaski laserowe — II sroka też mruga do kruka – nie jestem ci taka głupia disco a potem kuku Amor wypali z łuku i będziesz do drzwi stale pukał — III – nie będę! kruk się rozsierdził i tak do sroczki z wdziękiem cedzi: – ty jesteś sroka cwana przybierasz piórka z tukana i do bociana na gniazdo wleziesz — IV – a po co do bociana? pyta sroka – kruku! oj jak[a] z ciebie idiota? nie widzisz kosa nie siada osa gdy kos przeleci obok nosa — V – to kos też w okno sroce zagląda? kruk tak zdziwiony że kopnął w kompakt – nie będzie góralskiej muzyki! kosa na kosza wzięły czyżyki w pędzie. i sroko z randki nic nie będzie! — VI a na to sroka tako rzecze: – dziś zajumałam sygnet w sklepie gdy kos za piwo płacił dzioba wsadziłam mu w gacie okradłam snoba! sygnet sprzedałam ziębie — VII kruk ci dziób prędko rozdziawił ogon na sztorc postawił sroka dalej mu ściemnia urocza i plemienna bardziej papieska od żurawi — VIII – chodź kruku. tutaj siadaj na grzędzie kura da jajko serce gołębie popijem. puścim pawia zakraczesz. będzie aria taka w kurniku biba. aż kogut zwiędnie! — IX – kogut? toż kura nie ma koguta? wszak zajumałaś grzebień mu i buta kura go wyrzuciła mówił że z ciebie zdzira więc kogut też ci w okno luka? — X – luka nie luka. tyś całkiem zgłupiał toż dla nas ze mnie taka suka dawaj ojca zegarek! co tak wytrzeszczasz gały? sikora wyciągaj! bo dzięcioł w szybę stuka! — Limerick: rymy aabba.
A to miło bardzo, piękny gest z Twojej strony z linkiem u siebie, DZIĘKUJĘ Piotrze.
Ta-dam! ;)) O yeah! :)) -> „Ptasie radio” kultowy wierszyk dla dzieci. Ów zawsze mi się kojarzył z onomatopeją. Bo jest taki dźwiękonaśladowczy, idealny do czytania na głos. Tuwim zawsze dbał o metrum wiersza. Dlatego tak chętnie czytywany jest do dziś, choć typologia współczesnych tekstów odbiega zasadniczo od tego. Ale jak to mówią mądrzy ludzie, natura słowa, a chociażby podświadoma estetyka klasyczna mieszka w nas i zawsze nas pociągała. Tutaj nie byłbym sprawiedliwy, gdybym próbował zaszufladkować Juliana do poetów li tylko estetycznych?, bo wiemy, że pisał i wiersze krnąbrne, także ocenzurowane. Nie wiem czy znasz jego słynny „klasyk” pt. „Całujcie mnie wszyscy w…d…ę”, (poszukaj przeczytaj), ilekroć, go przerabiam uśmiecham się pod nosem 😉 No jest to bowiem liryczny majstersztyk dwudziestolecia.
Ten mój tekst również jest nieestetyczny, za to zabawny i w założeniu -właśnie stylowo staroświecki, Głównie, próbowałem zachować pozory budowy klasycznego limeryka, gdzie: 5 wersów 1,2,5 są zestrojone rymem, oraz 3’4 również. Układ: (aabba). W tradycyjnym limeryku akcja i morał w tych pięciu linijkach powinny były się domykać. Tu mamy ciągłość i kolejne zwrotki są wynikowe co do oddziaływania sumarycznie w treści. Więc jest wyraźna rozbieżność. W sumie, to można uznać ten „kawałek” za nieobyczajny ;), dlaczego nie? 😉 raczej i przecież społeczeństwa nie żyją w stricte sterylnych czasach co do kontaktów polemicznych, brakuje estetycznych tekstów. Trochę szkoda, ale nic nie poradzimy.
Więc niestetyczny mój tekst i nie dla DZIECI. Skoro skojarzył ci się z Tuwimem, to bardzo mi miło, bo Julek to klasyk i guru w historii polskiej poezji przez duże „P”. Choć ja wolałem zawsze np. polską klasykę – Z. Herberta, albo amerykańską poezję konfesyjną: Sylvię Plath, Anne Sexton, a w szczególności Louise Glück! Ta jej surowa intymność?! Ehhh!
Marzy mi się, by to ktoś jakoś w całość połączył, …ale… generalnie, to nie cierpię, gdy współcześni uznani cenzorzy (fachowcy od mowy wiązanej) łatwo dokonują zaangażowanych poróżnień w stylistyce wierszy i sugerują nam: że taki rodzaj liryki to jest spoko, a inny to już nie? Różne są style i inklinacje, a klasyka do grona urokliwej poezji niewątpliwie się zalicza, pomimo całej lingwistyki w użyciu dzisiejszych wierszokletów. Innymi słowy: bez wglądu do klasyki nie ma mowy o jakości. Tradycje, etnika, naród, tuziemcy, natura, religia, słowiańskość, POLSKOŚĆ!, konfesjonizm w liryce – to wszystko ma sens. Nawet turpizm jako estetyczna brzydota, ale pod warunkiem choćby śladowych inklinacji do klasyki.
Tekst ma łagodny charakter, nie inklinuje do osób, zdarzeń, sytuacji w realu, a jeżeli komuś się jakoś czy z czymś tam kojarzy, to ja na to nic nie poradzę.
Dziękuję, że dzięki komentarzowi mogłem się odnieść do tekstu, który chyba raczej formą nie pasuje do mnie ;)))
Dobrze Cię znowu widzieć 🙂 Już podmieniłem Twojego linka u siebie 😉 A wiersz ten przypomina mi „Ptasie radio” z dawniejszych czasów…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A to miło bardzo, piękny gest z Twojej strony z linkiem u siebie, DZIĘKUJĘ Piotrze.
Ta-dam! ;)) O yeah! :)) -> „Ptasie radio” kultowy wierszyk dla dzieci. Ów zawsze mi się kojarzył z onomatopeją. Bo jest taki dźwiękonaśladowczy, idealny do czytania na głos. Tuwim zawsze dbał o metrum wiersza. Dlatego tak chętnie czytywany jest do dziś, choć typologia współczesnych tekstów odbiega zasadniczo od tego. Ale jak to mówią mądrzy ludzie, natura słowa, a chociażby podświadoma estetyka klasyczna mieszka w nas i zawsze nas pociągała. Tutaj nie byłbym sprawiedliwy, gdybym próbował zaszufladkować Juliana do poetów li tylko estetycznych?, bo wiemy, że pisał i wiersze krnąbrne, także ocenzurowane. Nie wiem czy znasz jego słynny „klasyk” pt. „Całujcie mnie wszyscy w…d…ę”, (poszukaj przeczytaj), ilekroć, go przerabiam uśmiecham się pod nosem 😉 No jest to bowiem liryczny majstersztyk dwudziestolecia.
Ten mój tekst również jest nieestetyczny, za to zabawny i w założeniu -właśnie stylowo staroświecki, Głównie, próbowałem zachować pozory budowy klasycznego limeryka, gdzie: 5 wersów 1,2,5 są zestrojone rymem, oraz 3’4 również. Układ: (aabba). W tradycyjnym limeryku akcja i morał w tych pięciu linijkach powinny były się domykać. Tu mamy ciągłość i kolejne zwrotki są wynikowe co do oddziaływania sumarycznie w treści. Więc jest wyraźna rozbieżność. W sumie, to można uznać ten „kawałek” za nieobyczajny ;), dlaczego nie? 😉 raczej i przecież społeczeństwa nie żyją w stricte sterylnych czasach co do kontaktów polemicznych, brakuje estetycznych tekstów. Trochę szkoda, ale nic nie poradzimy.
Więc niestetyczny mój tekst i nie dla DZIECI. Skoro skojarzył ci się z Tuwimem, to bardzo mi miło, bo Julek to klasyk i guru w historii polskiej poezji przez duże „P”. Choć ja wolałem zawsze np. polską klasykę – Z. Herberta, albo amerykańską poezję konfesyjną: Sylvię Plath, Anne Sexton, a w szczególności Louise Glück! Ta jej surowa intymność?! Ehhh!
Marzy mi się, by to ktoś jakoś w całość połączył, …ale… generalnie, to nie cierpię, gdy współcześni uznani cenzorzy (fachowcy od mowy wiązanej) łatwo dokonują zaangażowanych poróżnień w stylistyce wierszy i sugerują nam: że taki rodzaj liryki to jest spoko, a inny to już nie? Różne są style i inklinacje, a klasyka do grona urokliwej poezji niewątpliwie się zalicza, pomimo całej lingwistyki w użyciu dzisiejszych wierszokletów. Innymi słowy: bez wglądu do klasyki nie ma mowy o jakości. Tradycje, etnika, naród, tuziemcy, natura, religia, słowiańskość, POLSKOŚĆ!, konfesjonizm w liryce – to wszystko ma sens. Nawet turpizm jako estetyczna brzydota, ale pod warunkiem choćby śladowych inklinacji do klasyki.
Tekst ma łagodny charakter, nie inklinuje do osób, zdarzeń, sytuacji w realu, a jeżeli komuś się jakoś czy z czymś tam kojarzy, to ja na to nic nie poradzę.
Dziękuję, że dzięki komentarzowi mogłem się odnieść do tekstu, który chyba raczej formą nie pasuje do mnie ;)))
Cieszę się, że zajrzałeś. Żółwik! 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba