graphics CC0
Tomasz Kucina
Batman Begins-
wertepy…
wchodzimy do królestwa bezdroży
łuk się napina – brew – scrablem zdziwienia
na manowce; do głodu egzystencji szemranego miasta
tu książę Bedfordu tuż obok – fabryka cegieł
Butterfly Bridge
most stalowych motyli
siadamy na tamtej ławce – myśli masz z karbonu
droga do Bletchley
za górą zamkową pagórki zaćwiekowanych piersi
przystrzyżone drzewa
zerkają lubieżnie w Great Ouse
plafoniery chmur i księżyca hołubią to tremo
rozświetlając
sensoryczne przekątne w napletkach projektorów
welcome the Batman;
ty tamta; intensywna; zamaskowana – ale Wyrocznia!
ujadasz z fluorescencji róż
zapach metalu unosi się w dusznym powietrzu
za tamtym kloszem jak co noc
tlenione Włoszki zaciągają się cienkim papierosem
fantazjują o czarnej skórze Luciusa Foxa
na szczurzych licach osmolonych wiatrem
ich plakietki uśmieszków
odbijają się w lakierkach długiej limuzyny
wcale nie słuchasz
znowu przeceniasz ciało imaginacji – niepotrzebnie
tłumaczyłem w teorii i z geometrii miasta 3D…
ma forma
poetyckiej narracji to trauma uziemienia
przyszpilona do muzy Uranii w skórze z katalogu cellbes
w co mierzysz? w ptaki nocy?
w motyle zafiksowania? ligę cieni? w Ras al Ghul’a?
spójrz – mnie przecież tam nie ma? i nie ma Gotam City
tym bardziej w Anglii?
liryczne poziomy referowania to kanały abstrakcji
twoja płonna fotograficzna wrażliwość
przemieszcza się w beletrystyce
kobieto;
pofałdowana koro mózgowa Barbary Gordon
ja raptem zawładnąłem twoimi zmysłami Batgirl
słyszałem i wiem;
w opisach
podobno – jestem najlepszy na świecie
–
*wiersz w charakterystyce fikcyjnej w klimatach abstrakcyjnego cyberpunka, w konkluzji autoironiczny.
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.