graphics CC0
Tomasz Kucina
Romantyczna DUSZA –
dwadzieścia dwie litery
Muckana-gheder-dauhaulia
najdłuższe miasto z liter
kłaniam się muzom Irlandii
astralnym DUSZOM Albionu
Williama Wallace’a sercu
oj długo szukali lirycy
różnych fasonów poezji
za wiele liter – też boli
romantyk Percy Bysshe Shelley
angielski gotyku mentor
próbował z ciszy letargu
leniwą wybudzić DUSZĘ
chciał uruchomić funkcje
oddziaływania poezji
słowa niewdzięczne ulotne
romantic-anomalia
lecz DUSZA stawiała opór
cóż → Shelley był ateistą
porzucił DUSZĘ a w ciele
zwierzęcych cech i popędów
poszukiwał wnikliwie
przypadkiem w słowa malignie
rozkochał w sobie dziewczynę
mistyczną Harriet Westbrook
uczynna i oniryczna
córeczka oberżysty
uciekli przed gniewem ojca
w tkliwe krainy jezior
do dolin Borrowdale
do niw wrzosowisk paproci
w pogańskiej kości bez tkanki
ciała-natchnienia szukali
nurzyków alk maskonurów
krzykliwe trzewia poezji
słowami ochrypły w przelocie
w trawach zielonych plantach
pod Scafell Pike szczyt – dobiegli
karłowych jezior ciał lazur
z metafor miękkich utkali
z dialektu kumbryjskiego
śpiewali angielskim rymem
w Lake District i w Allerdale
jak z Keswick zjawy ciał bladych
zaborcze i malaryczne
po polach i po nizinach
gdy słońce przygrzało mocniej
spódniczka spadła Erato
wysoko latały rymy
DUSZE zaklęte w obraz
dotknęły łona poezji
sir Shelley szukał natchnienia
jeszcze bardziej czynnego
chciał z posad światło oddzielić
z konturów żywych ogrodów
wyretuszować promień
i podkradł z mgieł czuły obraz
parującego poranka
chwyciwszy promyk słońca
z ogrodu kwiatków mobilnych
zaktywizował zachwyt
zakorzenionej DUSZY
na podświetlonej róży
ciężarnej jak kanka mleka
lecz Harriet –> już zapyloną
porzucił dla innej pszczółki
dla Mary od „Frankensteina”
co z tkanki heterogennej
uszyła potwora epoki
sam Shelley pod jej urokiem
założył „Maskę anarchii”
i poszli ciemną aleją
Mary i Percy przez życie
za dykcją ciała podłości
do kosza kontestacji
róże i wiarę i promień
wrzucali i się wyrzekli
mistycznej czystej miłości
choć ogród w świt otulony
blaski darzył miłosne
solarne marzenia związku
i dar życia pod sercem
tej pierwszej którą porzucił
jej ból cierniem i muzą
pamięcią miłości zaborczej
zaś ciało DUSZY się zrzeka
Harriet zostawia mu list
w rozpaczy małżonki serce
topi się w zimnym stawie
i tyle z miąższu natchnienia
tyle z serca plus DUSZY
zostało zauroczenia
jakiż ten świat ateistów
bezsilny i bezkrytyczny
kochanka podmienia żonę
żona zabiera marzenia
już czas odpłynął z żył DUSZY
odkaził od ciała blasku
na krótką chwilkę w żałobie
przygasły kwiatki w ogrodzie
które czuliły ich rzewność
a wszystko co zrymowane
umilkło pod mocą zmroku
Harriet zastyga w jeziorze
ogród zamyka swe bramy
a gdyby tu w opowieści
drastycznie no i na serio
nie było żadnego ogrodu
i róż nie było pąsowych
promieni solarnych na płatkach
tłustosz zżarłby owady
rosiczka zamknęła lwią paszczę
ten wiersz nie miałby sensu
słowo fikcyjną drogerią
zapachów i parametrów
mozolne perpetuum mobile
słów bladych i bez uczucia
nie warte nawet grosza
bez blasku w ruchu frykcyjnym
ludzkość trwa lukratywna
zupełnie przypadkowa
naburmuszona odruchem
dla potrzeb mało ambitnych
lecz DUSZA uwierz –> jest faktem
to larum wiary pożywnej
obarcza wielu poetów
krzykiem irracjonalnym
przemierza kultowe epoki
przez wieki przez tysiąclecia
przenika w sens egzaltacji
a może ty –> kiedyś w życiu
przypadkowy człowieku
który doceniasz słowo
chciałbyś w sobie pobudzić
membranę lirycznej DUSZY
nadać ton kwiatkom –> i pieścić
pszczółki nektarem ogrodów
otulić promykiem słońca
bezgłos mglistego poranka
zapylić róże w rozarium
w raju upojnej miłości
odnaleźć słów Atlantydę
lecz nic nie jest na skale
kontynent odszedł od wiary
a DUSZY architektura
zimniejsza od kamienia
niestety nie masz ogrodu
twój czas mknie światłowodem
a słońce mechaniczne
wystrzela laserem z loftów
za oknem industrialnym
z Picassa geometria
urywa ręce i głowy
pleksiglasowych modelek
zaś chmura szklista pazerna
nad falującym kominem
co dymem smagłym i żrącym
zagląda w oczy przechodniów
kłębi w głowach androny
fabrycznych ateistów
czołem! słońcu! ogrodom!
zima! zimnym narodom!
—
treść fikcyjna z fragmentarycznymi odniesieniami do rzeczywistych faktów z życia Percy Bysshe Shelley’a
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.