
graphics CC0
Tomasz Kucina
Cykl-
—
1
czwarta trzydzieści pięć
z balonówki nadymasz usta z botoksu
poczułem mocną miętę
powtórnie przymykam oczy
mózg mątw zwinny jak blik
krótki cykl. dziura w ciemnej otchłani
kasztel mobilnych żeber
odpalasz obszar szybszego krwiobiegu
stroszymy cieniem na trupiej ścianie
wtopieni w ciszę
krzykliwe ptactwo siorbie trybik z budzika
werk sprężyn nakręca umysł
za oknem chrobocze trakcja
rzępoli na gibkiej pile
szarość wyrzuca
energię z siły odśrodkowej i trumna pędzi
otwieram okno
ukłon w dojo. wyprężasz haluksy
cicho na palcach. żmija w kendo
fantom to kurz
perfidnie postrzępionego smogu
najeżony dżin z lampy art deco
platynowym obliczem namaszcza mumifikuje
wszystko nas dzieli i łączy
odrębne umysły marzą o tym samym
te same wirusy hodują inną grypę
2
piąta czterdzieści
stoję na rozwidleniu
podświadomej nicości z czapką na bakier
czekam na ciebie
doganiasz me myśli
choć życie puszcza żółć w odrębnym ciele
i trawi ludzkie tarantule
nie jest ci łatwo
zawrzeć przymierze ze sztywną muchą na szybie
i z moim pajęczym apetytem
pochodny kokon zależności
jak wtórna kwadratura koła
SIŁA twej raty!
wcieleni w pragnienia
w co ledwo dobudzone aspiracje
zaszyte po uszy
w systemach korporacyjnych zależności
szminka twój kupon aparycji
ciało mój zimny paradygmat
dziś znowu będziesz szybszą
macką sunącą po biurku
do chłodnych mas
punkty ciężkości w odnóżach głowonoga
petent na łączach
pajęcza dola
lokomocyjnej nogogłaszczki
—
przypis:
To będzie stateczna OSTATECZNA wersja mojego jednego z pierwszych wierszy, opublikowanego na blogu: 7 sierpnia 2015 roku, nieco dojrzalsza, i przemyślana kompozycyjnie.
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.