
graphics CC0
Tomasz Kucina
Drozd (na parapecie)–
–
ptaki na randce – a my w klatce!
świt budzi młode drozdy
brzask z piór o niebo troszczy
i puka w szyby
troszkę na serio troszkę na niby
ów ptak ma swoją urodę
i gniazdo
podklejone błotem
lecz śliczny – balzakowski
przez okno zerka
do twojej nowszej kawoszki
zahaczasz myślą o wiatr
lot słów – to brązowy ptak
to drozd!
nie świerszcz – nie kleszcz
nie klacz
nie szpak
nie koń
po niebie przemycony szept
układa z chmur kultowy tom
słowo w mentalnej podróży!
poeto, nie dotykaj trąb
i nie siej burzy
bądź pewien – poezja zmysł odurzy
a słowo pójdzie na skróty
może nałapie ryb i żab
ryby nie mają głosu
a żaby nie nadają się do sosu
słowa do bani –> do obiadu
w klatce tłusta kakadu skrzeczy na pudla
białe kudłate – chyba odmiana afro trufla?
francuski smak baryczny
nie znosi ciśnień – szczeka
poeta nieco syntetyczny
już chce uciekać!
tyle tu udręk!
stary fortepian
po nutach swoją duszę włóczy!
a liryk ptakiem kolorowym
piórka i boki ochrowe
ogon amarantowy
to DROZD
zaś w środku lekko nugatowy
powtarza liryczne frazy
słodki
z przesytu i emfazy
ma silnie nacechowany spód
zadziera do góry dziób
i pieści głos
słodkawy
oddaje hołd francuskim pieskom
gdy mówi ci nocą niebieską:
kochanie…
może mleczka do kawy?
zjemy kolejne ciasteczko?
a rano w nogi albo w skrzydła
przez okno…
i do lidla!
o dziwo tylko: po piwo!
—
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.