ludzie pragną pokoju poszukują wartości zupełnie tacy sami jak z filmu Mela Gibsona są jak zasady Desmonda Dossa ten adwentysta dnia siódmego z Lynchburga w Wirginii wyrzekł się używania broni choć żyć mu przyszło w czasach podłej wojny w scenariuszu ów sanitariusz na Okinawie ratuje życie siedemdziesięciu pięciu kolegom nie idąc drogą Barabasza udowadnia że można żyć w zgodzie z własnym sumieniem i prawdą świat to prędka i bezbolesna dekapitacja synaps i wór eksperymentów spadają głowy!
Antoine Lavoisier przeprowadził drastyczne doświadczenie po spotkaniu z szafotem mrugał oczami jeszcze przez piętnaście sekund zaprzeczając teorii że mózg pod praktyczną ścinarką utrzymuje świadomość tylko przez góra trzy sekundy zupełnie jak papier w niszczarce komputera czego się trzymać? czy nauka to dostatecznie uprawniona droga do decydowania o wszystkim?
w 2009 na uniwerku w Cambridge profesor StephenHawking zorganizował uroczysty bankiet dla „podróżników w czasie” niestety nikt go nie odwiedził… dziś jego elektryczny wózek podróżuje pewnie po drodze mlecznej lub zwija do przewidywanego mikrowymiaru życie jest ważne i mozolnie skomplikowane życzy sobie być raczej „rozłożone” a nie „podróżujące” w czasie
cypryśnik meksykański nazwany „generałem Shermanem” rośnie w parku sekwoi już blisko trzy tysiąclecia i ciągle marzy by żyć w pełnym komforcie jako genetyczny wzorzec drzewa długowiecznego tak bardzo pragniemy ciągłości a nie dostrzegamy Boskiego i ludzkiego Krzyża? szukamy „perpetuum mobile” wierzymy w kody DaVinci i „ludzi witruwiańskich” obracamy się w kole planimetrii życia cywilizacja zaś fluktuuje niczym funkcja okresowa
człowiek renesansu skrytykował „ład wieczny” zdefiniował go „utopią” uznając pochopnie „tę” właśnie za degeneratywną odrzucił ostatecznie eschatologię i soteriologię chcąc sprowadzić sobie Królestwo Boże na materialistyczną uroków ziemię a Krzyż uczynił „układem kartezjańskim” według KarlaMannheima prawie wszystkie wydumane „utopie” wdrażane w życie w konsekwencji mutują w ideologie totalitarne i praktykują do woli nad naiwną ludzkością
dla Boga jesteśmy jak dzieci rozwiązujące test Bineta określamy „wiek umysłowy” swej wiary czy moralności to test IQ o różnych stopniach trudności czasem oszukujemy Boga Ojca jak drewniany „Pinokio” starego „Dżepetto” wychowują nas fantomy z bajek „wróżki o błękitnych włosach” i „mówiące świerszcze” a świat konsekwentnie zmierza do kawałka drewna w którym kończą się utopijne marzenia o świecie tożsamych nam substytutów człowiek niczym „król kier” w talii kart jako jedyny władca świata bez serca wśród innych monarchistów nie posiada wąsów sprawdź dowolną talie jeżeli nie wierzysz i nie stawiasz po nocach tarota
ludzie są zbyt praktyczni i wierzą w definicje odbitego blasku Chińczycy próbują nawet stworzyć sztuczny księżyc to fakty w Chengdu czy Xichang satelity oświetleniowe na orbitę syczuańskiego centrum startowego planują wystrzelić lewitujące uliczne latarnie lecz po co oświetlać chińskie dzielnice robotyki gdzie życie jest zimnym androidem szklanym dzbanem w który naukowcy leją najpierw mleko potem wodę nie wino a na starość wódkę z lodem baijiu-maotai?! przez zespół rurek zaciągasz też dym melasę i susz owocowy wdrażasz to w orgazm istnienia jak sziszę zasysasz zbiorową iluzję zaplanowanego życia —
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.