graphics CC0
Tomasz Kucina
Śladem Lilli Wenedy
W kraju gdzie axis mundi nieuroczysty Ślaz
w imaginarium osi interpretuje czas:
z niepohamowanej zemsty nieużytecznych harf
dysharmonijna żądza kwazarów sięga gwiazd
gdzie dobra siostra walczy dosięga błogosławieństw
a druga niesie zawiść i wróży z oka pawiem
gdzie brat toporem rzuca na Damoklesa włosie
zawiesza los Derwida Wenedów paradoksem
na Lelum alegorii i na Polelum faktu
na zaklinanym wężu na strunie harfy blasku
Lechitów czy Wenedów chór wierzy w sprawiedliwość
talerzem podczas uczty honorem jako żywo
bo czujny gen tradycji trwa duchem narodowym
jest inny elitarny globalny salonowy
wciąż pierwszy budzi Gopło aż drugi wieszczy z plemion
lśnią kości szpik rycerzy a Gopło niczym tremo
Ślaz zdziera z trupa zbroję Derwidów harfy kwilą
za Krakiem stoi Arfon dębowym liściem milord
niewinne wieści wiankiem jak chlebem karmią ojca
tam Lilla zakładniczką obrasta ciemnią w kolcach
Gwinony zemsta w skrzyni okowy to łańcuchy
nad stosem grzmią pioruny wyzioną z bratniej duszy
runiczna inwokacja obrasta Lilli pnączem
płatnerze kują miecze gorące pali słońce
pustelnik Gwalbert w zbroi sam wskrzesza w szał Salmona
zaś Słowackiego wena jak z predylekcji komand
patrz| wróży wiatr historii jak z darni szarfa kiru…
i „patrz| co pozostało tu z Naszych Wojowników”? 😦
—
wiersz poważny
06.2024 r.
—